Wizyty w domach były bardzo wartościowe bo przybliżyły nas do ludzi i pomogły nam zrozumieć ich problemy. Podsumowaliśmy je zaraz po Wielkanocy w liście pasterskim do parafian ukazującym realną sytuację i priorytety naznaczone nadzieja i próbą rozwiązań:
- Do najważniejszych zaliczyliśmy: rozbite rodziny zarówno przez pogańską tradycję, poligamię oraz nie respektowanie wartości ludzkich, brak poszanowania kobiety i brak odpowiedzialności w wychowywaniu dzieci. Przeciętnie w wiosce mającej około 50 rodzin zaledwie kilkanaście żyje w tradycyjnie zawartym związku małżeńskim, a niestety tylko kilka, lub nawet nikt angażuje się do ślubu kościelnego. Niektórzy biorą ślub mając kilkoro dzieci i żyjąc ze sobą po 10 lub więcej lat.
- Inny problem to dość szeroko rozpowszechniona choroba AIDS „sida” Statystyki podają 12% średnią krajową. A w niektórych regionach stopień zachorowań wzrasta nawet do 40%. Dość często umierają młodzi ludzie i by nie nazywać po imieniu, mówi się, ze „zmarł na chorobę”
- Byliśmy także skonfrontowani z problemem śmierci. By uszanować zmarłego najczęściej obchodzi się po nim przez 9 dni żałobę. Niestety te chwile przeradzają się często w rodzinne porachunki, na których za wszelka cenę szuka się winnego śmierci.
- Bieda i strach, w jakim żyją nasi podopieczni zamyka ich w wierzeniach w czarowników, którym przynoszą ofiary i uzależniają się od nich. Często wystarczy odrobinę higieny zwłaszcza dla dzieci, ale niestety wiele z nich jest zanoszona do czarowników by wypędzali z nich złe duchy.
- Spotkaliśmy także wiele zaniedbań w dziedzinie formacji. Zarówno nasi katechisci jak i odpowiedzialni za wspólnoty, nie mieli żadnej formacji, ani środków by pomóc innym. Brakuje biblii w kaplicach i u katechistow, dzieci nie stać na podręczniki. Wiele nie jest posyłanych do szkoły z powodu braku środków.
- Z przykrością oglądaliśmy nasze infrastruktury. Kaplice wiejskie w niczym nie przypominają miejsca kultu. Na 25 wiosek, mamy tylko jedna kaplice zbudowana z suszonej na słońcu cegły. Inne są lepione z błota i kiedy nie są zadbane przypominają szopy, do których zaglądają zwierzęta.
- Wreszcie mieszkania rodzin to naprawdę biedne lepianki. Trzeba było wszędzie wytłumaczyć jak przyjąć księdza, co przygotować do modlitwy i poświecenia domu. Stwierdzaliśmy, ze wielu nie ma po prostu w ogóle ani stołu, ani krzesła, a bambusowe łóżka stanowią często prycze, twarde i niewygodne do odpoczynku. Stwierdziliśmy też ubóstwo pożywienia i ubioru oraz niska kulturę bycia i relacji.
Te wszystkie wyżej wymienione problemy stworzyły wezwania. Skierowaliśmy je natychmiast do wszystkich mieszkańców misji zapewniając naszą pomoc i asystencje. Stworzyliśmy specjalną księgę, dla tych którzy chcą uregulować małżeństwo. Zapisani w niej zostają wspomagani przez modlitwę wspólnoty a duszpasterze będą się nimi interesować i ich prowadzic do malzenstwa.. Prosiliśmy by zdjąć z domów i z ciała wszystkie „fetysze”, a na ich miejsce zawiesić krzyż, który jest naszą obroną.. Przestrzegaliśmy przed chorobą „Sida” ukazując jedyne środki, które przed nią ochronią: a mianowicie wierność i wstrzemięźliwość. Ukazaliśmy tez chrześcijańskie misterium śmierci, jako spełnienie i przejście do innego życia z Bogiem. Wreszcie wzywaliśmy do zaangażowania w dziedzinie kultury i rozwoju społecznego, by wyjść z biedy i nędzy.